Droga Druhno Małgosiu!
Piszę dlatego druhno, bo może pierwsze (w okupacji 42 - 44) było dla mnie harcerstwo - Szare Szeregi, a wiec jesteśmy koleżankami, o tym samym profilu działania, myślenia, aby działać dla drugiego człowieka, podnosić patriotyzm, dobro dla drugiego kolegi, koleżanki (w Polsce w Harcerstwie). W Szarych Szeregach uczyłyśmy się robienia opatrunków, rozbierania, składania prostej broni - Visów, śpiewaliśmy nasze powstańcze piosenki, mówiliśmy patriotyczne wiersze (myślę np. o Katyniu w 1943 roku), istotne wiadomości polityczne, także z nami były omawiane, wiele pod mający wybuch Powstanie. Nasze spotkania w czasie okupacji były w mieszkaniu na Barskiej, ale także miałyśmy różne zadania w mieście, aby poznać Warszawę i umieć się znaleźć w czasie zawieruchy wojennej. Chodzenie swobodne po Warszawie, w czasie okupacji było nie raz trudne, trzeba było zorientować się, czy będzie łapanka, nieraz zjawiały się budy z Niemcami i zgarniali „Kto był pod ręką” na rozstrzelanie, albo do obozów niemieckich. Nie wolno było uczyć się w gimnazjach, na studiach. Ja uczyłam się w gimnazjum u sióstr Zmartwychwstanek na Żoliborzu, mieszkałam na Bielanach. Często drogę do domu odbywałam pieszo(dla bezpieczeństwa). Niosłam broszury, notatki ze szkoły narysowane rylcem na blacie, aby w razie czego szybko to zmyć, usunąć. Odbyłam w okresie okupacji przyrzeczenie Harcerskie w lesie, była biało czerwona flaga, chłopcy z AK, i „Boże coś Polskę”, piosenki harcerskie okupacyjne. Każde życie człowieka, a szczególnie dotknięci okupacją, niebezpieczeństwem, trochę byle jakim jedzeniem, albo i trochę głodno – było to normą, ale byliśmy weseli, radośni, czekając na wyzwolenie, czekając na Powstanie. Małgosiu! Moje zdrowie obecnie, nie może mi dać gwarancji, że mogłabym cieszyć się Wami tu w Warszawie, w moim mieszkaniu. Cieszę się, że myślicie o naszej przeszłości, bo można z tego uczyć się wielu pozytywnych zachowań dla człowieka. Nie piszę o samym Powstaniu, bo przeżyć to można w Muzeum Powstania, i dowiedzieć się różnych sytuacji, w których byliśmy. Są duże straty naszych najbliższych, nie mamy wielu we własnych grobach, moi dwaj bracia (16 lat Tolek, 20 lat Jurek) oraz ich Przyjaciele zginęli w Powstaniu. To są okropne wspomnienia i naprawdę, jeśli ktoś chce przeżyć z nami Powstanie, to obecnie jedynie może to uczynić w Muzeum Powstania. Spotykamy się, jeśli zdrowie pozwoli, no i Ci co jeszcze żyją, 31 VIII na Placu Wolności – miejsce przy Muzeum Powstania, dużo jest propozycji ze strony Dyrekcji Powstania, Wolontariuszy, którzy organizują nam różne spotkania, Msze Święte przed Pomnikiem na Placu Krasińskich, na Zamku Warszawskim i tym podobne. Żyjemy naszymi przeżyciami i bardzo to boli, że to powstanie było, a pochłonęło tyle młodych wykształconych ludzi. Tyle osób w różnych sytuacjach cywilnych pomagało, włączało się do naszej pracy. Nie dziw się Małgosiu, że to Powstanie i ta ofiara w ludziach, zniszczenie Warszawy w tak okrutny sposób, powoduje smutek, choć wiem, że wtedy było to konieczne. Przystępowaliśmy do powstania z radością, wiarą, nie czuliśmy z tego powodu wtedy, tego bólu. Do tej pory mam smutek dla tak wielkiej ofiary, która się dokonała. Z przeżycia Powstania ukształtowała się moja konieczność bycia lekarzem – pracowałam jako pediatra – bardzo kochałam swoją pracę i to mi nie pozwalało na myślenie o tym co było. Teraz jestem już na emeryturze, mam 88 lat i różne dolegliwości związane z wiekiem. Ale nie pracuję i tę lukę, niestety, często wypełniam myślami, o tym co przeżyłam. Tęsknię za swoimi Braćmi jak i Kolegami. Zawsze jestem na spotkaniach przy Muzeum Powstańczym. Napiszę ci krótko – pracowałam w Powstaniu dla szpitala polowego na Bielanach. Siostra moja Renia była wyszkolona , sanitarnie przynosiła powstańców do tego szpitala, w którym ja pracowałam. Kończę, przekazuję pozdrowienia Tobie, Twojemu Zespołowi, Rodzicom. Dziękuję za życzenia i piękną kartkę.